Drugi wpis z cyklu „Z szuflady”. Dzisiaj wracam do piwa Panakeja z browaru Olimp – piwo w stylu Earl Grey American IPA. Wpis powstał 27 października 2016 roku. Zobaczmy, jak mi to piwo wtedy smakowało…
Drugi wpis z cyklu „Z szuflady”. Dzisiaj wracam do piwa Panakeja z browaru Olimp – piwo w stylu Earl Grey American IPA. Wpis powstał 27 października 2016 roku. Zobaczmy, jak mi to piwo wtedy smakowało…
Z kronikarskiego obowiązku: ocenione piwo to Panakeja wyprodukowane w polskim browarze Olimp w stylu Earl Grey American IPA. Ekstrakt początkowy wynosił 15% wagi, użyte chmiele to Citra oraz Chinook, poziom alkoholu wynosił 6%.
Kolor złotopomarańczowy; klarowność opalizująca, zbliżająca się do mętnej; lepkość średnia. Piana jest biała, bardzo słaba, od samego początku bardzo szybko znika do zawiesiny i wyższego pierścienia, drobnopęcherzykowata do chwili zniknięcia, pozostawia delikatny lacing. Sama barwa jest dość mocno intensywna.
W aromacie herbata earl grey, cytrusy z przewagą cytryny i grapefruita, może troszkę chmieli, lekki zapach bergamotki. Aromat jest mocny, intensywny, a jednak bardzo odświeżający.
Bukiet to herbata earl grey – bardzo mocna i bardzo skondensowana, poza tym może gdzieniegdzie przebijające się chmiele i ledwie wyczuwalne cytrusy, a wszystko w akompaniamencie bergamotki. Smak jest bardzo intensywny, bardzo przejmujący, bardzo głęboki, ale całkiem przyjemny, a samo piwo zaskakująco pijalne, choć może nie łyk za łykiem – potrzeba dwóch czy trzech sekund, aby ustąpił bardzo mocny smak i posmak earl greya.
Atak jest lekko aromatyczny, za to mocniej szczypie w język – piwo jest średnio wysycone. Ciało można opisać jako rozprzestrzenienie się smaków, a w zasadzie tylko jednego – earl greya, który pozostaje od samego początku do samego końca. Samo piwo jest dość aksamitne w odbiorze. Z punktu widzenia dynamiki jest ono statyczne. Finisz jest troszkę dłuższy, bardzo treściwy i bardzo przyjemny, jednak posmak nie pozostaje na długo, wbrew pozorom. Oczywiście jedno i drugie przesiąknięte jest earl greyem do suchej nitki… Kwasowość jest bardzo słaba, może delikatnie cytrusowa, gorycz najmocniejsza, herbaciana w stylu earl grey, słodycz bardzo słaba, ogólnie herbaciana.
W kwestii równowagi… No cóż… chyba jednak ktoś z tym earl greyem przegiął. Niestety zagłusza on całość piwa i jest jedynym faktycznie odczuwalnym smakiem. Można się oczywiście doszukiwać czegoś więcej, ale to jest trochę szukanie na siłę… Poza tym jednak trzeba przyznać, że jest to całkiem przyjemne w odbiorze piwo, ale niestety nie realizujące stylu, albo inaczej realizujące tylko jego część do przesady. AIPY tu w zasadzie nie czuć.
Bardzo ciężko mi podjąć decyzję, jak ocenić to piwo. Jeśli miałbym iść w kierunku obiektywnej oceny, jako realizacji stylu z wariacją, niestety powinno się skończyć na co najwyżej 4. Earl grey zabija smak piwa. Na szczęście jednak ta ocena jest moją prywatną i osobistą i może być tak subiektywna, jak mi się to tylko podoba :P. Dlatego dostaje aż 7,5. Po prostu to piwo mi na swój sposób smakuje! Jest wesołe, niespotykane, interesujące i co najważniejsze, niesie ze sobą tę niepowtarzalność, jakiej również w piwie szukam. Jeśli miałbym polecić, to tak, ale tylko albo wielbicielom herbaty i to z naciskiem na earl greya, albo birofilom spragnionym nowych i zaskakujących wrażeń… To piwo na pewno jest godne powrotu. Jeśli wracać, to jednak albo samemu, albo jedynie z innymi birofilami, którzy są przygotowani na wymykające się opisowi doznania – tylko wtedy naprawdę będziemy mogli docenić to wspaniałe (dla mnie) piwo!
Moja ostateczna ocena to 7,5/10.
Kilka słów komentarza do powyższej oceny. Od jej powstania minęło trzy i pół roku. Wydaje mi się, że był to już mniej więcej czas, gdy mój sposób oceniania był dość ustabilizowany. Ciekaw jestem, czy inni mieli w stosunku do tego piwa podobne odczucia, czy wręcz przeciwnie? Zapraszam do podzielenia się w komentarzu swoimi wrażeniami na jego temat. A jeśli nie mieliście jeszcze z nim okazji, napiszcie proszę czy po przeczytaniu tej opinii sięgnęlibyście po to piwo w sklepie… Do zobaczenia w następnym wpisie!